Wstalem dzis wczesnie rano, zamowilem dzien wczesniej transport w rejon smoczych tarasow ryzowych , w pospiechu zjadlem sniadanie zostawilem glowny bagaz w hotelu i po 7.00 rano pojechalem w okolice Pingan, napchany zoltkami busik i kilkoma turystami w tym dwojka hiszpamow z mojego hotelu bujal sie pobad 3 godziny zanim dotarlismy w rejon tarasow, niestety korzystajac z przewozu wycieczkowego bo wiekszosc jechala na jeden dzien musialem poddac sie ich prgramowi, wiec najpierw byl jakis crazy stop na jakies ludowe szol , olalem to pokrecilem sie po wiosce , w koncu dotarlismy do punktu startowego, skad po krotkiej wspinaczce znalazlem sie w wiosce, przeuroczo polozonej na zboczu gory , Grewniane domy z Chinskimi ozbobami robily fantastyczny klimat, wciagnolem lunch i poszedlem dalej w gore gy dostac sie do tarasow . Sciezka zawalona byla jednodniowymi turystami, spokojnie poczekalem az sie porzewla , po 15.00 zaczelo pustoszec , a po chwili zostalem supelnie sam, na dodatek pokazalo sie slonce , wiec widok rozswietlonych sloncem tarasow byl fantastyczny, mialem sporo czasu wiec niespieszac sie spokojnie poczekalem do koncowki gdy slonce zaczelo chobac sie za gorami, dajac swietne siwatlo na zbocze poktyte tarasami ryzowymi,. zszadlem pozniej do wioski, znalazlem porzadny pokoj, za ceny znacznie nizsze niz w Yaqngshuo . Wioska poznym popoludniem byla pusta od turystow i tylko mijscowi krecili sie, wracajac z pracy na plantacjach, przysiadlem w knajpce z widokiem na gory i przy piwku przesiedzialem do poznego wieczora. Obok mejscowi pospiewal;i jakies swoje miejscowe piesni, nikt sie nie spieszyl, wszystko w powolnym tempie, rewelacja. Cala wioska jest zbudowana z drewnianych domow, z ktorych wiekszosc jest ciekawie zdfobiona. To takie Chiny o jakich marzylem spokojne i klimatyczne. Rano sproboje wstac wczesnie i jesli bede mial szczescie zlapie poranne mgly na zboczach pokrytych tarasami .