Geoblog.pl    tramp    Podróże    Azja - kolejna odsłona - podróż zakończona    Przyjemny dzien z zabladzeniem wlacznie :)
Zwiń mapę
2009
06
lip

Przyjemny dzien z zabladzeniem wlacznie :)

 
Chiny
Chiny, Yangshuo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20157 km
 
Rano gdy sie obudzilem zpojrzalem z balkonu z nadzieja, ze bedzie dzis lepsza pogoda, oczywiscie po sniadaniu lunelo, ale tylko na chwile i pozniej zaczely sie chmury przedzierac. Wziolem wiec rower i ruszylem na objazd kolejnej czesci okolicy, powoli jadac w dol rzeki Li dotarlem do starej wioski, raczej mnie nie zachwycila, choc miejscowi podkreslali jej ponad 300 letnie domy , ehh, Niech im bedzie, dla nich to wazne :)
Po zjedzeniu obwitego lunczu w wiosce ruszylem dalej, wloczylem sie po wiejskich sciezkach i zatrzymujac sie by zrobic fotki po drodze zgubilem mape,zaczela sie niezla jazda bez trzymanki. Bylem o jakies 15 km od miasteczka i poza wzglednie pojetym kierynkiem w ktorym ono lezy zostalem jak slepy. Dogadac sie z miejscowymi nie znajac Chinskiego to wrecz niemozliwe, bo na tych wioskach nikt nie zna angielskiego. po pol godzinie prob odszukania drogi zaczolem sie zastanawiac czy wracac ta samo, czy jechac do przodu, wtedy przypomnialo mi sie, ze mam notatki w ktorych mialem po Chinsku napisane kilka miejsc z moich planow. Zaczolem wiec pokazywac to miejscowym i zadzialalo, nie zawsze dobrze, bo czasem pokazywali mi dwie r4ozne drogi, ale powoli posuwalem sie do przodu i w koncu przed wieczorem dotarlem do Yangshuo . Ehh, co najwyzej bym musial gdzies przenocowac po drodze co wcale nie bylo by wielkim dramatem :)
Przy okazji nawet nie wiem gdzie i w ktorym momecie podarlem spodenki, wiec z wielka dzura na kolanie spocony i ublocony wparadowalem do hotelu wywolujac u obslugi niezle rozbawienie. Ale w koncu to Chiny, wiec znalezienie krawca i naprawienie spodni zajelo mi cale 10 minut, za cene 1 usd :) Jest nadzieja ze pogoda sie troche poprawi dzis nawet dosc dlugo bylo slonecznie,choc teraz lunela jak jeszcze nigdy od czasu przyjazdu :), widocznie musialo dzienny limit opadu wyrobic :)
Na najblizsze dni jesli pogoda dopisze mam juz kolejne plany , wiec powinienem wykorzystac czas maksymalnie, zostawie sobie ostatni dzien luzny, na jakies zakupy, pakowanie i odpoczynek przed wylotem do Kuala Lumpur .
Pozdrawiam wszystkich , jestem caly choc po dzisielszym dniu nieco bardziej zgrilowany na sloncu :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tramp
JAKUB KIBLER
zwiedził 24% świata (48 państw)
Zasoby: 468 wpisów468 158 komentarzy158 1197 zdjęć1197 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
19.03.2013 - 19.03.2013
 
 
26.11.2012 - 19.03.2013
 
 
13.03.2011 - 21.03.2011