Samo Yangsuo zrobilo na mnie bardzo dobre wrazenie, po prawie miesiacu w Indonezji to tak jakbym nagle znalazl sie w raju :)
Mam sliczny pokoj w stylu chinskim, choc gorszy niz moj wlasny w domu :) ale nie bede narzekal, zalapalem sie juz na pierwsze zarelko i piwko :) , jak narazie samew dobre wrazenia . szkoda tylko ze narazie pada, ale mam czas, wiec licze ze sie wypogodzi :)
22.30 -
Wrocilem zmoczony kolejnym prysznicem z nieba , ale warto bylo , wieczorkiem miasteczko zamienilo sie w gwarny bazar, swietne knajpki i dobra muzyka.
Zapodalem na kolacje swietnie zrobione slimaki w imbirze i czosnku :) pychota a piwko do tego to byla poezja:)
Mam nadzieje, ze deszcz sie uspokoi, bo narazie nie mozna wykonac zadnego ruchu , pozostaje przemykanie sie po miescie w przerwach gdy ustaje deszcz.
Nasuwa mi sie fajne skojarzenie, gdy siedzialem na balkonie w knajpce patrzac z gory na przelewajacy sie ulica tlumek miejscowych chroniacych sie pod parasolami przypomnial mi sie swietny film pod polskim tytylem "Lowca androidow" , byla w nim taka scena jak wieczorem zalana deszczem ulica wypelniona jest Chinczykami chroniacymi sie pod zoltymi parasolami, dzis to wygladalo identycznie :)
Oczka mi sie zamykaja, po nieprzespanej nocy spedzonej w drodze czas odrobic zaleglosci
Pozdrawiam