Wczoraj kladac sie spac zdecydowalem jednak na lekka zmiane planow.
Dzis ostatni dzien bylem w Toraja, rano po sniadanku pojechalem busikiem do Lemo, gdzie jest najwieksze skupisko Tau Tau, posmiertnych figurek przedstawiajacych pochowanych zmarlych. Na wykutych w skale polkach poustawiane sa dziesiatki kukielek przedtsawiajacych osoby tu pochowane, nie zadko ubrane w oryginalne stroje zmarlych. Wyglada to dosc zabawnie, ale taka juz jest tradycja torajan, pozniej, przez kilka wiosek przeszadlem w strone Rantepao i zlapalem busika ktorym bojechalem do skrzyzowania, gdzie zaczyna sie droga do Kete Kasu . Zlapalem kolejnego busika i po chwili wyladowalem w jednej z ladniej zachowanych starych wiosek w Toraja. Stare domy kryte naturalnym dachem, nie tak jak nowe ktore kryje sie blacha, wygladaly ciekawie, zwlaszcza, ze wiekszosc ich dachow porosnieta jest paprociami, co dodaje im szczegolnego uroku. Pozniej poszedlem sciezka w strone groty gdzie zawieszone sa trumny ze zmarlymi, czesc z nich rozpadajaca sie odkrywa kosci zmarlych, kilka z nich lezy na ziemi i wypelnionych jest szczatkami ludzkimi. Wokolo tych trumien klebilo sie cale stado lokalnej mlodziezy, jakas wycieczka , robili sobie namiernie fofki z wygrzebywanymi ze sterty kosci czaszkami, dosc upiona zabawa:)
Po chwili gdy mnie dostrzegli zaczely sie pytania, poznie znalezli sobie nowa atrakcje, "zatrudnili" mnie na przyslowiowego misia , wiec przez dobre pol godziny robili sobie fotki ze mna, w grupie pojedynczo i tak dalej, hehe, znam to , wiele razy spotykalem sie z tym w moich poprzednich wyprawach do Indonezji, a ze byla to typowa lokalna wycieczka, to zostalem przez nich potraktowany jako kolejna atrakcja. Pozniej chcieli mnie wsadzic do swojego autokaru bym z nimi pojechal dalej na zwiedzanie Toraja, ale z uwagi, ze mieli w planie mijsca ktore juz poznalem grzecznie odmowilem, na odchodne przez dobre 5 minut machalismy sobie na pozegnanie , hehe szybko sie przywiazuja do nowych znajomosci .
Wrocilem do Rantepao i poszedlem kupic bilet na nocny autobus do Makasar. Zdecydowalem ze dzis wyjezdzam, zatesknilem za morzem, rano bede w Makasar i zaraz bede lapal polaczenie do Bira, na samym poludniu Sulawesi.
Mam w planie 2-3 dni tam spedzic, moze wynajme jakas lodz i poplyne na pobliskie wysepki, by dac nura z rybkami,
Podsumowujac Toraja jest przeurocza. Ludzie sa fantastycznie, widoki czasami zapieraja dech w piersiach a tradycje tak rozne, tak chwilami szokujace, ze bedac w Azji, nie widziec tego to grzech.
Na koniec dnia poszedlem na ostatni posilek do ulubionej knajpki, obsluga juz z dala mnie witala:) , po cghwili przysiedli sie jacys znajomi tubylcy i kontynuowalismy rozmowy ktore zaczelismy dzis wczesnym popoludniem , gdzy po kupnie biletu przyszedlem tu na kawe i owoce.
Zrobilo sie niesamowicie zabawnie jak chcieli bym ich nauczyl po naszemu kilku zwrotow, z wymawianiem -jak sie masz - nie bylo problemu, ale juz powiedzenie -dobrze- nastreczalo nie lada problemu , wychodzily tak zabawne dzwieki, ze sami widzac roznice boki z siebie zaczeli zrywac, nie mowiac o mnie, :)
DSalsze proby byly jeszcze bardziej zabawne, ale na koniec napisalem im kilka zwrotow , wiec jesli kiedys zainspirowani moim blogiem traficie do Toraja, nie zdziwcie sie jak na ulicy w Rantepao ktos Was zapyta : jak sie masz , i badzcie pewni, ze to moi uczniowie, hehe
Zakoncze tradycyjnie :
Tutup ( M..... ., teraz juz pewnie wiesz co to oznacza :)