jestem juz w Bangkoku, lot byl o czasie, linie Blue Panorama zaskoczyly mnie maksymalnie, z biletem za 99 euro dolecialem z Rzymu do Bangkoku, dodatkowo mialem normalny serwis, dwa posilki, napoje i nawet wino wloskie, polubilem ich na maksa :)
zaopatrzylem sie juz w spodenki do nurkowania, bo poprzednie mimo przekopania chaty w kazdym kierunku postanowily sie przec kolejnej pokusie podrozy ze mna, czyzby wyrazily tym zmeczenie :).
wieczorkiem umowilem sie z moimi poznamymi hiszpanami na pogaduchy i piwo , eh, pewnie nocka padnie i rano niezywy pojade na lotnisko by leciec dalej do Kuala Lumpur i nastepnie Sulawesi , ale raz sie zyje :).
Wieczorkiem oczywiscie nie odmowie sobie wyzerki tajskiej
Gosiu, dla pamieci naszych wspolnych kolacji w bangkoku pojde do naszej dziewczyny by zjesc swierzutkie morning glory :) juz mi na sama mysl slina cieknie .
milo bylo po drodze dostac kilka wiadomosci, i dziekuje za nie, ( nie musze wymieniac , autor wie :) o kogo mi chodzi , )
oczywiscie bangkok jak sie spodziewalem przywital mnie duchota i upalem, tak juz tu jest w porze monsunowej, ale dla mnie to juz normalka, po prysznicu czuje sie jak nowo narodzony ,
na ulicach relatywnie pustawo nie ma zbyt duzo turystow, a na lotnisku oblezenie czestochowy, kamery termoczule, i poszukiwania nosicieli swinskich zarazkow, :) hehe, nie tak sie to robi, czesto swinie siedza w ludzich wewnatrz i nie podnosza temperatury, bo swinia jest zimna, bez emocji, ( prosze odbierajcie to bez jakichkolwiek podtekstow, to tylko dygresja )
dobrze czasem korzystac z dobrodziejst techniki, dzieki temu na caly czas podrozy mam zapisane cos , co bedzie mi poprawialo nastroj, za to dziekuje Ci M...... :)
juz sie nie moge doczekac chwili jak wreszcie po 2 wczesniejszych podejsciach dotre na Sulawesi :) wlanie piszac to dostalem jeszcze esika od Ewy, dzieki Ci licznie, tak bede trzymac :)
Pzdrawiam Was wszystkich , :)