przesiadka w Kuala Lumpur miala byc chwila odpoczynku, a okazalo sie ze musialem rzutem na tasme lapac kolejny samolot, najpierw spozniony lot z Bangkoku, ( dzieki temu jednak zdolalem przeczytac jeszcze na lotnisku pewnego majla , za ktorego chce bardzo podziekowac autorowi :)
Pozniej okazalo sie ( zapomnialem o godzinnej roznicy ) ze czas na przesiadke skurczyl sie do minimum , wiec spalilem jednego papierosa i pognalem do odprawy , Uff, mimo gigantycznej kolejki zalapalem sie .