Lecę z Poznania do Rzymu
Coś dzieje się dziwnego ze stroną bloga, nie ładuje map, hmm, będę musiał się zastanowić jak to obejśc, bo bez tego kroku nie mogę odac kolejnego wpisu, jeśli tak będzie dłużej coś pokombinuję by pisać, w najgorszym wypadku będzie to dodawanie kolejnych wpisów na istniejąym i tylko będę zmieniał datę, spoko, jestem zaradny Miś i obiecuję Wam którym to obiecałem i tym, którym nie obiecywałem a zaglądają tu z własnej woli ;)
Odezwę się z Bangkoku, pod jakimkolwiek możliwym rodzaju wpisu :)
godzina 11.30 , mam troche czasu, na dworcu znalazłem kafejkę , więc zamiast siedziec na lotnisku, skorzystam z neta i zrobie porzadek, miło, że administrator bloga zareagował, i powiadomił mnie, że usterka już usunieta, profilaktycznie postanowiłem założyc wpisy z kolejnych odcinków przelotów, by w razie powtórki błedu systemu miec już gotowe pola do wpisu .
Miło , gdy w ostatnich godzinach przed wyjazdem się odzywaliście do mnie, to fantastycznie nastraja, szczególnie Tobie Marzenko ( uściskaj Rafałka , bez podtekstu , hehe ) Gosiu , szukaj góry , na która się chcesz wspiąć , i nie zapominaj , że gór jest mnóstwo i to my wybieramy te których pragniemy :), hmm, czas na Michała , ale to może będzie w prywatnym majlu :) , Marcin, róznimy się czasami, ale robimy i róbmy to pieknie :), Sebastian ....... są ksiązki których czasem nie przeczytamy w pierwszym odruchu, co nie oznacza , by do nich nie sięgnąc w przyszłości ,
Pewnie mozna by jeszcze wymieniać, ale i czasu nie mam zbyt wiele i myśli zbyt rozbiegane, więc tu zakończę .
Odezwę się z Bangkoku, mając nadzieję, że wsio będzie sprawnie działało