Przyplynołem ostatecznie przed 5 rano, po ciemku znalazlem jakis hotel i poszedlem spac, noga powoli sie poprawia . ale dlugo nie moglem pospac, wstalem po 9 i poszedlem zjesc jakies sniadanie, pozniej pospacerowalem w strone plazy na lewo od portu , jakis tuylec zaczepil mnie po drodze i poszedl ze mna, wiec przegadalem z nim kilka godzin, kolo 14 poczulem sie oslabiony i wrociem do hotelu, to pewnie efekt antybiotyku ktory wziolem rano by wspomóc masc. Po poludniu w miescie zrobilo sie olbrzymie poruszenie, okazalo sie, ze dzis przyplywa prom z Surabaya plynacy pozniej na Sulawesi . tem gigantyczny prom , przypominajacy troche statki wycieczkowe wygladal w tej zatoczce kolo Labuanbajo dosc niesamowicie, szczegolnie wieczorem gdy wyplywajac oswietlony jak choinka odbijal sie od lustra wody . Siedzialem na tarasie knajpki na zboczu nad miastem i obserwowalem z gory port i oddalajacy sie statek . Mialem teraz bys wlasnie na Sulawesi , ale pogoda pokrzyzowala mi plany . Coz kiedys w koncu zrealizuje ten zamiar . Jutro ma przyjechac Marcelino z Bajawy , ciekaw jestem jak jego biznes sie rozwija od naszego poprzedniego spotkania .