wreszcie sie wyspalem, obudzil mnie nad ranem deszcz, ale pozniej przestalo padac . pogoda jak narazie przyzwoita, pochmurno , ale przebija sie sloneczko, wypozyczylem skuter i dzien spedzilem na cyplu Nusa Dua a pozniej pojechalem do Uluwatu, ladny widok z klify na ocean , ale jest tam duzo malp i chyba ichniejsze robale mnie dopadly , wiec by nie byc pogryzionym za bardzo musialem sie ewakuowac, mimo niemrawego slonca niezle sie opalilem, choc juz bylem ciemny, hehe, chyba zmieniam kolor skory i jak wroce to na tle sniegu bede wygladal ma kominiarza , jeszcze jutrzejszy dzien bede w Kucie i pozniej jade do Ubud, oazy spokoju i swietnych galerii, z Sulawezii ostatecznie zrezygnowalem, spodobalo mi sie lenienie sie, w koncu nie zawsze musze za czyms gonic, dzieki temu mam wiecej czasu by porozmawiac z miejscowymi, co ma swoje dobre strony .