zdecydowalismy sie skrocic o jeden dzien pobyt w Mandalay i rano wyruszylismy w strone jeziora Inle, caly dzien spedzony w busie z drobmymi przerwami na kawe papierosa i lunch, coz , nie nalezy do latwych przemieszczanie sie po Birmie, na wieczor dotarlismy do Kalaw , dawna miejscowosc kolonialna ktora upodobali sobie kiedys anglicy. Jest tu mnostwo dawnych budynkow kolonialnych , ktore wkomponowane w gorzysty krajobraz nasuwaja skojarzenie, ze jest sie gdzies w europie,
Znalazlem rewelacyjny lokal, "seven sisters" prowadzony w dawnym irlandzkim domu, oferuje genialna kuchnie a do tego domowej roboty wino truskawkowe . hmm, lekka rozpusta jak na Birme ale jak przyjemnosc, hehe
wieczor tu jest bardzo zimny, zakladam wszystkie ciuchy by nie zmarznac .