Jestemjuz w Sandakanie, lot z Kota Kinabalu to zaledwie 45 minut, ale w zasadzie stracilem pol dnia, bo niestety polaczenie bylo troche opoznione wiec dotarlem dopiero na 3 pm. Sandakan to niewielkie miasto ale ma sympatyczny bulwar z nowiutkimi kamienicami i knajpkami na nabrzezu ,
to juz moj ostatni punkt w Malezji, jutro jade so Sepiloku, najbardziej znanego osrodka opieki nad orangutanami, ale mam obawy, czy aby sie, nie rozczaruje, coz okaze sie, jak zobacze, zaplanowalem caly dzien w osrodku, w przeriwe miedzy dwoma karmieniami zrobie maly treak po okolicy .
Ludzie tu sa bardziej otwarci niz w innych rejonach ktore wczesniej widzialem , moze o wplyw mieszanki filipinsko indonezyjsko malezyjskiej jaka jest w tym miescie, wielu emigrantow tu pracuje . Znalazlem fajna miejscowke na wieczorny posilek, kawalek od centrum jest nocny market ze3 straganami gdzie mnostwo swierzutkich ryb z grila i innych przysmakow, jest wybor zarcia malezyjskiego i indonezyjskiego, wiec nie odmowilem sobie malej porcyjki bakso , mojej ulubionej potrawy indonezyjskiej, jutro moze skusze sie na gado gado , jedna z najostrzejszych potraw indonezyjskich .
Dzis mialem pierwszy dzien bez deszczu, ale tu chyba mniej pada niz w polnocnej czesco Borneo, ale za to jest bardziej upalnie, w koncu blizej rownika,
planuje tu spedzic dwa kolejne dni a pozniej powrot do Bangkoku.
przez kolejny miesiac przyjdzie mi chyba tylko pomarzyc o plazy i cieplym morzu bo w Birmie nie planuje wstepnie pobytu nad morzem, ale nic nie jest przesadzone, w kazdym razie odrobie to sobie pozniej w Indonezji, gdzie czekaja na mnie sliczne rafy koralowe i mnostwo kolorowych rybek i zolwi morskich .
Troche rozpuscili mnie w Malezji dostepem do internetu, od dluzszego czasu w szedzie lapie wifi, a tu w Sandakanie mam nawet w pokoju w hotelu , wiec z telefonu moge na bierzaco sprawdzac poczte i korzystac ze skypa,