ostatni dzien w Sarawaku postanowilem spedzic chill out'owo , dopoludnia spedzilem przy bardzo dlugim sniadaniu, okazalo sie, ze knajpka lapie bardzo dobry zasieg Wifi , wiec korzystajac z okazji pogrzebalem w internecie, posprawdzalem ustawienia w telefonie, no i znowu zaczol mi gagulec dzialac, pozniej poszedlem na basen miejski , zdazylem ledow przed burza i okazalo sie ze w srodku nikogo wiecej nie ma, hehe, wiec za ok 80 groszy mialem duzy kompleks basenow dla siebie, s powodu deszczu przyjemnie sie ochlodzilo i pierwszy raz zdazylo mi sie tu w azji poczuc, ze woda jest cieplejsza od powietrza , nie chcialo mi sie z wody wychodzic, zwlaszcza, ze lalo okropnie, co powodowalo fajne zjawisko rozpryskujacych sie kropel na wodzie, szkoda, ze nie dalo sie zrobic zdjecia, ogolnie Miri odbieram jako najprzyjemniejsze miejsce w calym Sarawaku , moze nie ma tu zapierajacych w piersi widokow czy tez dzikiej przyrody, ale miasto plozone nad morzem pozwala urozmaicic dzien, poza tym jest zadbane i ma dobra infrastrukture, poza tym niezle tu gotuja wiec mozna poeksperymentowac z jedzeniem troche . Z refleksjami na temat tego regionu wstrzymam sie i sprobuje spojrzec na Sarawak w porownaniu z Sabahem, druga czescia Borneo , jutro bede juz w Kota Kinabalu, coraz czesciej mysle jednak o Birmie, do ktorej lece juz za 2 tygodnie, ciekaw jestem jak w wypadku tego kraju oczekiwania skonfrontuja sie z rzeczywistoscia , ale jestem jak najbardziej dobrej mysli ,