Obudzil mnie potezny deszcz za oknem i grzmoty, ciagnie sie to chyba za mna Z Bangkoku, ale na szczescie ustalo i pojawilo sie kawalek czystego nieba, po krotkim rekonaesansie po miescie zmuszony bylem schowac sie przed kolejna ulewa , ale zaopatrzona w potezne informacje i materialy mialem czas na zaplanowanie miejsc ktore chce zobaczyc, zapoznalem sie juz z tutejsza kuchnia, na lunch zjadlem danie o nazwie Laksa , czyli miska zupy pelnej makaronu, kawalkow kurczaka i krewetek, nawet nawet mi to smakowalo, nuta kolendry byla ok, ale ja bym tu dal jeszcze imbir, coz, poprobuje w innym miejscu ,
Przestalo padac, wiec zdcydowalem sie pojechac do centrum rechabilitacji orangutanow,
hmm, chyba oechowe te moje wizyty u tych przesympatycznych zwierzat, deszcz lunol na miejscu i bylo zbyt ciemni, wiec kolejne moje podejscie do fotek ( poprzednie na Sumatrze w Indonezji) z tymi paskudami9 jakos mnie nie zdowolilo, ale nie poddaje sie, poczekam na lepsza pogode i podskocze tam raz jeszcze , a poza tym mam jeszcze przed soba Sepilok, najlepsze miejsce na swiecie, to kolo Kuching nie zrobilo na mnie wielkiego wrazenia, ogangutany znacznie mniejsze niz te na Sumatrze , ale mimo to mile wrazenia .
Dzi po raz pierwszy robilem zdjecia a mija 6 dzien mojej podrozy, coz , nie spiesze sie, i czekam na to co bedzie najciekawsze,
Jutro rano wczesnie wstaje , niedzielny targ to ponoc ciekawe widowisko a zaczyna sie3 po 5 rano, uf, ciezka praca to zwiedzanie , hehe