Popołudnie postanowiliśmy spędzić w towarzystwie zwierzaków i pojechaliśmy tuk tukiem na elephant camp, by przejechac się na słoniu,
Naszą wybranica została Ushi Kumari, wdzięczna słonica która zabrała nas na spacerek po jungli.
Trochę trzęsło i bujało, ale było bardzo miło.
Obiecaliśmy podrzucić fotkę tutejszych specjałów, więc dołaczamy zdjęcie wybornego rumu z Kerali, o nazwie white house, przy którym nasz przyjaciel Raahi lekko zaniemógł