dzis wstalem o 4 rano, chwile pozniej przyjechala umowiona taksowka i pojechalem na lotnisko, w Kupangu chyba chcieli wymys;ec dobre zajecie dla miejscowej ludnosci, bo lotnisko jesr strasznie daleko, wiec kreci sie biznes na dowozach , hehe pewnie kierowcy dali lapowke gubernatorowi, , tu wszystko jest za lapowki,
przed 10.00 wyladowalem w Jakarcie, utartym szlakiem dostalem sie do centrum , szybko wynajolem pokuj i poszedlem poszwedac sie po miescie, czuje sie tu juz tak jakbym spedzil sporo czasu , dzis jezdzilem autobusami i nie pomylilem sie, w sumie to miasto da sie lubic, a wieczorami jak sie wie gdzie isc, potrafi byc nawet urocze, 10 inut drogi od hotelu mam uliczke z marketem zywieniowym, gdzie mozna zjesc wszystko co jest typowe dla kuchni Indonezyjskie, lubie taki klimaty, do tego chlopacy z gitarami chodza i spiewaja piosenki za drobne datki, to samo spotyka sie tu w autobusach, gdy dalem dzis dwum takim grajkom 2.000 czyli ok 40 gr , dwa razy sie wracali i dziekowali. nie zobacze juz plazy , pozostaly tylko wspomnienia, upal w iescie jest bardziej nieznoscny niz na odleglych wyspach, gdzie slonce swieci ostrzej, ale za to jest bardziej wietrznie,
po prawie dwoch miesiacach jest to dla mnie jednak niezauwazalna prawie zmiana, przywyklem do upalu i nauczylem sie z nim zyc, hmm, pewnie bedzie mi tego juz za kilka dni brakowac,
powoli przychodzi czas na podsumowania, wiele miejsc, wiele doswiadczen , wiele sytyacji i cale mnostwo ludzi, juz wiem na czym polega przyjemnosc samotnego podrozowania, stale poszukuje sie kontaktow, i dzieki temu tak naprawde ciagle wokolo jest pelno ludzi, czasem bylo przykro sie rozstawac, ale z wieloma zapewne spotkam sie kolejny raz, kilka spotkan mam juz nawet umowionych , niektore w kraju , nektore w indonezji a niektore jeszcze w innych miejscach,
zadne z miejsc ktore odwiedzilem nie bylo by takie samo gdyby nie ludzie ktorych z tymi miejscami kojarze, i jakze milo bedzie wracac do niektorych z tych miejsc i slyszec na powitanie radosne zawolanie hello Jakob ,
w ciagu bajblizszych dni zaczne uzupelniac brakujace wpisy, a pozniej wrzuce kilka fotek, sam jestem ciekaw i chce je obejrzec, choc ostatnie dni przestalem robic zdjecia, wolalem patrzec i chlonac, nie rozpraszajac obrazu robieniem zdjec,
wiem tez ze w kilka miejsc bede chcial wrocic wlasnie dla zdjec, teraz po czasie wiem co i jak bym chcial uchwycic, coz, kolejny powod by myslec o nastepnej wyprawie,
tymczasem koncze chyba pojde na jedno dobre piwo , w koncu dzis zakrecilem do konca petle mojej podrozy po indonezji, nastepny odcinek bedzie juz tylko droga powrotna do europy .