wczoraj wybralem sie do soe, przyjemna droga i zmieniajace sie krajobrazy nastroily mnie bardzo pozytywnie, w koncu to raczej przymusowy postuj w Timorze z uwagi na brak innych opcji powrotu na Jawe, droga ladowa nie wchodzila w rachube, zbyt meczaca, jednak ostatnie kilometry nieco zaczely psuc mi nastroj, jazda na skuterze poczatkowo przyjemna zaczela z racji narastajacego zimna mi przeszkadzac, ale dokad swiecilo slonce bylo ok, znalazlem nawet przyjemny hotel i wybralem sie na rekonesans po tym miescie wiosce, hehe, market, kilka sklepow i to wszystko, wieczorem jednak zrobulo sie orutnie zimno wiec poszedlem szybko spac, rano obudzil mnie przerazliwy wiatr i jak wystawilem nos na zemnatrz stwierdzilem ze dalej nie jade, kolejny cel lezy jeszcze wyzej w gorach, spakowalem sie i wrocilem do Kupang, popoludnie spedzilem przyjemnie na plarzy uzupelniajac stracone zapasy ciepla, czekajac na samolot najblizsze dni spedze krecac sie po okolicy, godzine jazdy od miasta jest ponoc dobra plaza, to na poludniowym wybrzezu, od strony Australii, hmm, blisko tam juz mam, ale nie planuje, tej wizyty w najblizszym czasie, znalazlem swietny market z zarciem, otwarty dopiero 3 miesiace temu ale juz teraz kazdego wieczora schodzi sie tu tlum miejscowych, wiec jest wesolo i dobre jedzenie,
internet niestety dalej wolny, ale ciesze sie, ze wogole dziala