Wczoraj dalem sobie spokoj z internetem, wrocilem skonany , rano dzien rozpoczolemn od wizyty na miejscowym targu, gdzie mnostwo kobiet o swicie przynosi swierze kwiaty, warzywa i owoce, niestety slonce chowalo sie za chmurami, wiec musialem sie troche pomeczyc by zrobic kilka fotek, ale mimo to wrazenie niezapomniane, pelna gama barw wypelniala kosze stojace na ziemi,
Po sniadani wypozyczylismy skuter i postanowilismy zwiedzic okolice Ubud, , na polnoc od miasta znalezlismy kilka klimatycznych swiatyn, po drodze mijalismy liczne tarasy ryzowe, by sie dobic po lunchu zdecydowalem sie zabrac na wypad organizowany przez szefa hotelu, wyjechalismy w gory nad Ubud, tam przesiedlismy sie na rowery i powoli zjezdzajac w dol odwiedzalismy liczne wioski, tarasy ryzowe poprzyklejane do zboczy , to naprawde dobry sposub by niespiecznie delektowac sie klimatem wyspy , przed
wieczorem zatrzymalismy sie w domu szefa hotelu, gdzie serdecznie przyjeci przez reodzine mielismy okazje poznac obyczaje balijskie, skorzystalem z okazji i wypytalem sie o zasady funkcjonowania swiatyn w kazdym balijskim domu, zasady budowy domow, funkcjonowania spolecznosci lokalnej, podzielonej jak w indiach na 4 kasy , coz, zawile to wszystko, i jesli zachce tu kiedys pomieszkac dluzej, moze uda mi sie to ogarnoc, jak na pierwszy raz, za wiele informacji ,
Dzisiejszy dzien postanowilem potraktowac ulgowo, lekki spacer po miescie, mrozona kawa, ktora chyba odbije sie lekkim przeziebieniem, nastepnie dogralem szczegoly mojej jutrzejszej wyp[rawy na wyspe Gili Meno, to malenka wysepka obok Lombok, jedna z trzech w niewielkim archipelagu stanowiacym raj nurkowy w Indonezji, ponoc zyje tu 2 x wiec ej ryb niz na slynnej rafie w Australi, coz przekonam sie naocznie,
Na wieczor zostawilem sobie wyjatkowy deser, postanowilem pobyt w Ubut zakonczyc specjalnym transowym pokazem tanecznym w swiatyni . Z poprzedniego udalo mi sie zrobic kilka fantastycznych zdjec, a muzyka byla wrecz zniewalajaca,
Od jutra wkraczam i nieco inny swiat , od wyspy Lombok zaczyna sie zupelnie inna Indonezja, znacznie mniej zurbanizowana, duzo bardziej dziewiczcza i oczywiscie trydniejsza, ale chyba stesknilem sie troche za wysilkiem, bo ostatnio spedzam tu czas jak na wczasach prawie,