rano pozwolilem sobie na wiecej opieszalosci, po nalezniku i dwoch dobrych kawach postanowlilem wrocic do portu, jakze inne jest to miejsce na tle calej Jakarty , czas sie tu zatrzymal, bugie chatki na brzegu kanalu pelne dzieci cieszacych sie na kazda sytuacje w ktorej staja sie obiektem zainteresowania, ale po chwili znow wisza mi na obiektywie, i przestaje robic fotki, nie da sie wszystkich sfotografowac, a kazdy tu ma zyczenie by go uwiecznic, hehe, mozna by otworzyc punkt uslugowy, tylko pewnie zaplata byla by w suszonych rybach, hmm, moze z uwagi na ich zapach nie skorzystam,
zupelnie dobrze juz radze sobie w poruszaniu sie pomiescie, system z pozoru zawily jest dosc klarowny i logiczny, glowna os to kolejka a os niej busiki i ryksze motorowe , caly dzien dzis wozilem sie wiec po miescie z jednego do drugiego mijsca, znalazlem ciekawe akwarium z podwodnym tunelem z ktorego obserwuje sie duze ryby i plaszczki , miasto to ma sporo interesujacych miejsc .
Powoli mam jednak przesyt duzego miasta i dobrze, ze na jutro zaplanowalem ewakuacje , lece przed poludniem do Medan na Sumatrze , a pozniej autobusem 3 godziny do Bukit Lawang gdzie jest osrodek opieki nad orangutanami, pewnie kilka dni nie bede mial dostepu do neta , jesli tak to z pewniscia w Yogyakarcie nadrobie zaleglosci .
Dla zainteresowanych garsc informacji praktycznych , przyzwoity hotelik na Il Jaksa to wydatek 7 usd za dwojke , posilek w knajpie ok, 2 usd , napoje w sklepikach tak tanie, ze nawet nie zwracam uwagi , przejazdy po miescie tez bardzo tanie , biorac do tego bilet lotniczy ktory na trasie z berlina do Jakarty i powrot do berlina kosztowal 706 euro moge powiedziec , ze zanosi sie na to ze Indonezja to raj dla lubiacych wloczyc sie po odleglych krajach , zobaczymy jak bedzie dalej ,