Dzisiejszy dzień w Bandipur był dnien z założenia nic nie robienia. Po pysznym śniadaniu spacerek przez wioskę by osiąść w kolejnej knajpce i wygrzewając się na słoneczku popijać kawkę , herbatkę imbirową i wypełniać brzuchola. Dla lokalnych było coś więcej, bo przyjechało dwóch odlweników którzy zrobili najpierw pokaz jak z aluminiowych garnków po przetopieniu odlać figurkę któregoś z bóstw.
Efekt był taki, że babcie zaczęły z domu przynosić stare garnki , które na ich oczach były cięte na kawałki, przetapiane w płynne aluminium i odlewane w wybraną przez nie figurkę. Chętnie poobserwowałem ten proceder, szło im to naprawdę sprawnie.
Dalszy przebieg dnia był taki jak początek, czyli wizyty w kolejnych knajpkach i testowanie lokalnej kuchni. Efekt jest taki, że o kolacji już muszę zapomnieć, przed snem wcisnę co najwyżej szklaneczkę rumiku.
Słoneczko miło przygrzewało, więc była okazja by troszkę się podgrilować.
Jutro przenosimy się do Pokhary.