Wczorajszy dzień był bardzo długi. Wcześnie rano wstałem, by poszlajać się o wschodzie po Panauti, trafiłem na ciekawą sytuację w jednej ze światyń, kilku lokalesów grało doskonałą muzykę przy której kilka osób się modliło.
Pózniej wróciłem do centrum , musiałem przejśc wszystkie sklepiki do których zajrzałem dzień wcześniej , by odnależc ten w którym zostawiłem okluary. Na szczęście czekały na mnie :)
pozniej przejechaliśmy na przeciwległa stronę doliny na szczyt górki gdzie mieści się świątynia Changi Narayani, naprawdę warte zobaczenia miejsce, Sama świątynie jest wyjątkowo urokliwa, do tego wokoło było mnóstwo modlących się i odprawiających obrzędy ludzi. , Niesamowity klimat , dym, kadzidła mnóstwo kolorów i śladowe ilości turystów. Mała buteleczka rumu wypita na koniec w niewielkiej gospodzie dopełniła przyjemny nastrój.
Wieczorem wróciłem do Bhaktapour. Małe pranie by odrobić zaległości i można było pozwolić sobie na przyjemny odpoczynek.
Dziś pojechaliśmy do Nagarkot., pogoda nie wróżyła udanego wypadu, było mgliście i pochmurno, ale skoro się zwlekliśmy, to już nie było sennsu się wycofywać. Na szczycie nie było lepiej, Przy dobrej pogodzie z tego miejsca roztacza się piękna panorama na Himalaje, cóz następnym razem. Znalezliśmy budkę, gdzie reklamowali się dobrą kawą z ekspresu za którą powoli się stęskniłem. hmm, pewnie zapomnieli się przeszkolić , więc kawa była przeciętna, ale przecięż nie zawsze ma się to co się lubi.
Przed południem zjechaliśmy spowrotem do miasteczka i resztę dnia spędziliśmy na przyjemnym leniuchowaniu. Bhaktapour, to naprawdę idealne miejsce na kilka dni . Ale nam odezwały się owsiki, więc jutro ruszamy w drogę. Pierwszy cel to Gorka, pózniej jeszcze pewnie 1 lub 2 postoje na drodze do Pokhary, do której pewnie dotrzemy z początkiem kolejnego tygodnia. Pewnie też przez kilka najbliższych dni nie będzie okazji zajrzeć do neta. jeśli, to odrobię zaległości w Pokharze.