Geoblog.pl    tramp    Podróże     : Kashmir - Ladakh i Sumatra na deser czyli stare szlaki na nowo    Idziemy na treak UAKTUALNIONY 23.07.10
Zwiń mapę
2010
14
lip

Idziemy na treak UAKTUALNIONY 23.07.10

 
Indie
Indie, Yantang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9000 km
 
Dzis rano zabralismy sie lokalnym busikiem do Lilik, po 2 godzinach jazdy wysiadamy na pustkowiu, , dwie opuszczone budy, kamienie i w oddali gory, po przejsciu kilometra za zboczem pokazuje sie wioska a dalej droga w gore doliny do klasztoru.
W wiosce wiagam sniadanko i powo;li zaczunamy sie wspinac w strone klasztoru, slonce piecze niemilosiernie, nie ma ani jednej chmurki, a powietrze jest tak suche, ze nawet nie ma sladu potu,
Z oddali klasztor wyglada niesamowicie, przyklejony do zbocza, z majestatycznie wyniesionymi ponad nim osniezonymi szczytami,
jestesmy znowu jedyni ktorym sie chce isc , reszta goni jeepami, by podjechac pod same dzwi szybko obleciec i jechac dalej,
Po przejsciu rzeczki droga ostro wspiela sie po zboczu , by na koncu doprowadzic nas do bramy klasztoru, Z trudem lapalem oddech ze zmeczenia, ale gdy wszedlem na teren swiatyni , wqszystko minelo, wewnatrz ponad 30 mnichow odprawialo medytacje, spiewajac i grajac na instrumentach, REWELACJA< to najlepsdzy z dotychcczas odwiedzonych klasztorow .
Po wizycie w klasztorze ponizej wejscia przystajemny na lunch w knajpce, za chwile zbiega tu cala gromadka malych kilkuletnich mnichow , ktorzy zaczynaja kupowac rozne drobiazgi z wpobliskim sklepiku , ale jeden pobil wszystkich . Kupil sobie portwel , i dumnie wsadzil do niego banknot 100 rupciowy :) Widac, ze bedzie w przyszlosci prowadzil finanse , haha .
PO lunchu niespiesznie idziemy w strone Yantang,czeka nas kilkugodzinny treak, najpier przechodzimy przez barwne pola z kwitnacym zepakiem, i inne uprawy, ale powyzej wiosaki znika wwszelka roslinosc i zaczyna sie obczar suchej gorskiej pgamiennej pustyni.
Wspinamy powoli na przelecz, ok 3700m, by pozniej zejsc w strone wioski Yantang. Upal daje sie we znaki, ale cisza i widoki rekompensuja zmeczenie, w dalszym planie majestatycznie biela sie osnierzone szczyty.
przed wieczorem osiagamy wioske, znajdujemy nocleg w jednym z tutejszych guesthousow , prowadzonym przez wiesniakow. Jest to sliczny tradycyjny dom . Kuchnia powala , gospodarze gotuja nam tradycyjny posilek i wspolnie z casla rodzina zajadamy sie pyszna kolacja, Ciekawie jest ich obserwowac, najstarszy " dziadek" siedzi zapatrzony w proznie i kreci mlynkiem modlitewnym, mruczac modlitwe, dzieci gospodarzy gapia sie w TV, bo i to sie tu znalazlo , gdy odpalili prad, Zabawne, nigdy wczesniej nie widzialenm kogos tak zazarcie gapiacego sie w TV, jedna z dziewczyn nie potrafila oderwac oczu o filmu bollywood , i tylko czasami gdy siostra ja szturchnela nabrala kes potrawy i wracala do ogladania.
Proste i ciekawe zycie, sioska jest urocza, a cisza tu panujaca wydaje sie nigdy nie zmacona.
Zasypiam jak niemowle
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tramp
JAKUB KIBLER
zwiedził 24% świata (48 państw)
Zasoby: 468 wpisów468 158 komentarzy158 1197 zdjęć1197 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
19.03.2013 - 19.03.2013
 
 
26.11.2012 - 19.03.2013
 
 
13.03.2011 - 21.03.2011