Po dluzszej przerwie udalo mi sie dostac do neta, mam tak wielkie zaleglosci z wpisami tu na blogu, ze nie wiem kiedy to nadgonie, w miare mozliwosci pisze notatki w zeszycie . wiec jakos dam rade .
Co u mnie ?
Dzis wrocilem z doliny Nubry, mialo to trwac 4 godziny, . Ruszylem o 8 rano , szlo jak po masle, ale na polnocnym punkcie kontrolnym stanelismy jak wryci . Okazalo sie, ze w skutek piekielnego ciepla jakie tu panuje, woda plubaca z lodowca Khardungw koncowej czesci drogi na przelecz zmyla kawalek drogi, wiec hindusi zabrali sie do pracy . a ze idzie im to zawsze opornie, ponownie otworzyli droge ok 15 . Czas oczekiwania z uwagi ze bylem na wysokosci ok 4500m spozytkowalem na wymoszczeniu sobie legowiska na trawce i poszedlem spac, zakrylem sie przed sloncem, ale niestety chyba musiala mi sie zsunac czapka, bo gebe i szyje mam jak czerwonoskory :)
generalnie jest tu goraco jak w piecu . nie spodziewalem sie takiej pogody,
O tym co robilem w poprzednich dniach, bede staral sie uzupelniac na bierzaco, zaznaczajac przy poszczegolnych wpisach z poprzednich dni, ze zostaly wpisane pozniej :)
W kazdym razie jestem caly, zdrowy, szczesliwy wewnetrznie, wiec prosze sie nie martwic, Teraz bede mial ciut lepszy kontakt ze swiatem
Ten wpis koncze, i zabieram sie za uzupelnianie zaleglosci a jest ich mnostwo .