Mial byc spokojny dzien, ale pogoda i PKP zrobily z niego niezly horrorek. Zaplanowalem na 12 wyjazd pociagiem do wawy, najpierw godzinka , pozniej kolejne pol opoznienia , az wreszcie dali za wygrana i powiedzieli, ze nie wiadomo kiedy przyjedzie. Mialem do wyboru czekac do 16 i ryzykowac, ze nastepny pociag dojedzie, lub zmienic opcje. Wybralem to drugie, bo dawalo nadzieje na wieczorne spotkanie planowane od miesiaca. Pojechalem taksowka do Konina i tam zlapalem Ex do wawy. Tak wiec powinienem za chwile dojechac. Pisze to uzupelnienie z pociagu,, wiem, ze raczej na Cubie nie bedzie mi dane wpisywac sie na bierzaco, wiec korzystam z ostatnich okazji.
Wieczór zapowiada się ciekawie, zaplanowane mam spotkanie z Pawłem, który wdział się latem z moim hobbitem na Flores, pewnie będzie dużo fajnych opowieści :) , z tego co wiem jest jedynym Polakiem, ktory poznal poza mna Marselino, choc bardzo wielu mialo okazje przeczytac o nim w artykule o wiosce wielorybnikow. Prywatnie wyruszam nieco zmieniony, spokojniejszy i jest to zasluga kogos kto pozostaje mi bliski. Czuje, ze bedzie to dobra wyprawa, tworcza .