jestem juz spakowany, plecak lezy w hotelu, ostatnie wejscie na neta , pozniej lunch i jade na lotnisko, jak wczesniej wspominalem, przez Kuala Lumpur lece do Guilin w Chinach .
Wczoraj ostatni raz bylem na dobrej wyzerce, fantastycznie zrobione cumi-cumi ( po naszemu kalmary) w pikantnym sosie pomidorowym z dodatkiem lemonki. Dzien wczesniej taki mi zasmakowaly, ze nie omieszkalem przyrzadzjacej je kobiecie powiedzien, ze sa bagus :) , wiec wczoraj jak mnie zobaczyla zaciagnela odrazu do swojego straganu i bez pytania zapisala, ze chce cumi-cumi :) hehe, nie pomylila sie , wlasnie na to mialem ochote. Miejsce na wprost fort Roterdam jest chyba najprzyjemniejsze na wieczorna kolacje w tym miescie, olbrzymi wybor straganow i pyszne zarcie, do tego kolesie grajacy indonezyjskie przeboje , chodza od stolu do stolu , dorabiajac tak drobne pieniadze. Klimat jaki lubie, Azja w kazdym calu , stoliki nakryte cerata, skwierczace potrawy w kuchni, mnostwo zapachow i szum ulicy :)
Ale na tym koniec, od jutra bede wgryzal sie po raz pierwszy w Chiny,
Pozdrawiam wszystkich ostatni raz z Indonezji . M........, glowa do gory, niedlugo wracam :)
Tutup :)