dzis mam ostatni dzien w Bangkoku przed wylotem do Birmy, o 15.00 mam odebrac wize, oddalem brudne rzeczy do pralni , uzupelnie jeszcze sapas srodkow higienicznych, bo z tym ponoc nie najlepiej w Birmie i gotowy jestem do drogi, prawdopodobnie przez kolejne kilka tygodni kontakt moze byc ze mna sladowy, telefony komorkowe tam nie dzialaja, hunta ich nie lubi , a internet hmm, ponoc czasami sietrafia, ale nie ma pewnosci czy bedzie dzalal, wiec moze byc tak ze , wpisy z Birmy bede mogl pouzupelniac dopiero w Bangkoku , czekajac na polaczenie do Indonezji,
wyglada na to , ze sprzyja nam szczescie, bo dowiedzielismy sie, ze w trakcie naszego pobytu nad jeziorem Inle obchodzone bedzie w okolicznej miejscowosci bardzo wazne birmanskie swieto pelni ksiezyca podczas ktorego prezentowane sa pokazy balonow, ponoc bardzo widowiskowa impreza, wiec zamierzamy wziasc w tym udzial,
Ostatecznie trase wlasnie z uwagi na to swieto ustalilismy w taki sposob, ze z Rangunu zamierzamy pojechac do Mandalay , pokrecic sie kilka dni po okolicy i samym miescie, nastepnie przejazd nad jezioro inle, zatrzymujac sie po drodze w jakichs ciekawych jaskiniach, dalej okolo tygodnia nad jeziorem oraz w okolicznych wioskach gdzie zyja ludzie z plemienia Pa-O , po skonczeniu swiat przenosimy sie do Baganu , i tu kolejne kilka dni na poznawanie okolicy , powrot w zaleznosci od zasobu wolnego czasu bezposrednio do Rangunu lub z krotkim 2 dniowym postojem nad morzem , myslelismy o Mrak-U , ale niestety nie starczy czasu , a poza tym dla mnie bedzie powod dla ktorego bede chcial wrocic zapewne w niedalekiej przyszlosci ,
docieraja mnie sluchy, ze sytuacja polityczna wewnatrz Birmy napina sie ponownie, i mozliwe, ze mozemy byc swiadkami, dosc istotnych dla tego kraju wydarzen, ale czas pokaze,