wyruszylem z Kuching o 8.30 i przez 6 godzin pedzilem czyms na wzor ruskiego wodolotu przez kawalek morza , pozniej w gore rzeki, w kabinie nie do wysiedzenia, klimatyzacja ustawiona chyba na 15 stopni a na zwnnatrz 30 , na pokladzie albo slonce zabija, albo deszcz albo wiatr glowe chce urwac, jakos w tym wszystkim znalazlem kawalek kata na pokladzie gdzie mniej wialo i udalo mi sie przespac ponad polowe drogi, inaczej bym chyba skoczyl za burte,