Wczoraj wczesnie rano wybralem sie na motorku na objazd okolic Mataram, chwile zajelo mi kluczenie po miescie zanim polapalem sie w topografi, ale pozniej znalazlem droge wyjazdowa i pojechalem na poludnie , oczywiscie nie trwalo dlugo by przytrafil sie kolejny kompan podrozy, przejezdzajac przez kolejna wioske , koles wyprzedzajacy mnie na skuterku zagadal mnie, jechalismy tak obok i rozmawialismy przez chwile, po czym tradycyjnie wyladowalem w jedo wiosce gdzie w domu rodzina poczestowala mnie wysmienita kawa, pozniej zabral sie ze mna na daszy objazd wyspy, za cel obralem rejony Bangko , co okazalo sie strzalem w 10, po drodze mijalem przerozne plantacje a pozniej gdy droga zblizyla sie do wybrzeza mijalismy przepiekne plaze z olbrzymimi bualymi plazami, wzdluz brzegu ciagnol sie archipelag malutkich wysepek a pomiedzy nimi rozmieszczone byly na morzu wysoko wyniesione nad wode domy miejscowej ludnosci, dziwny sposub na zamieszkanie, choc przyznam, ze niezmiernie urokliwy .
Poludniowu upal spedzilismy na plazy kapiac sie i dyskutujac o roznicach pomiedzy Indonezja i Europa , coz, chwilami robilo mi sie smutno, bo lusu tych ludzi nie chcial bym dzielic z nimi, trudne tu wioda zycie, brak pracy i bezradnosc czasami odbija na nich mocne piewtno, a odbierany przez turystow usmiech czesto jest tulko zewnetrznym obliczem, bo glebiej siedza troski i frustracje,
niestety nie zmienie tego , wiec musze sie uodpornic , inaczej bedzie mi trudno wyjezdzac z kazdego miejsca gdzie zdolalem sie zaprzyjaznic z miejscowymi mieszkancami .
Od poczatku tej podrozy chyba najwazniejszym elementem sa napotykami ludzie i juz wiem, ze tego zawsze bede szukal w kolejnych podrozach, Indonezja pomogla mi odnalezc sens w tym co robie, wczesniejsze moje podroze dawaly raczej doznania estetyczne, bo wloczenie sie w duzej grupie nie dale poczucia wolnosci, teraz mam wszystko, czas na podziwianie otaczajacego mnie swiata, czeste bardzo zyczliwe i serdeczne kontakty z miejscowa ludnoscia ,
Wracajac do bierzacych wydazen, dzis przenosze sie na kolejna wyspe, postanowilem podkrecic tempo, z uwagi na wydluzenie mojej trasy na wschod,
Zdwcydowalem sie zapuscic w rejon wysp Solor i Alor, do czego skusily mnie iznalezione informacje o malenkiej wiosce Lamalera na Solor, w ktorej mieszkancy zyja z polowow wielorybow, akurat w czasie jaik zamierzam tam dotrzec zaczyna sie sezon polowan i postanowilem zabrac sie z miejscowymi lodzia i obejrzec to niezwykle zmaganie sie ludzi naniewielkich lodziach ktorzy tylko przy uzyciu harpuna poluja na te ogromne stworzenia, jesli uda mi sie to zobaczyc, bede mial z tego zapewne dramatyczne ale i fascynujace zdjecia .