Wstałem dziś wcześnie rano . Pokrzątałem się po Patanie, wciągnąłem śniadanie i przeniosłem się do Bhaktapour.
To miasto mnie zawsze urzekało i nie zawiodło i tym razem . Mieszkam w samym sercu starego Bhaktapour. Mając tu sporo czasu postanowiłem nie spieszyć się . Powolny spacer, bez zdjęc, pożniej herbata imbirowo-miodowo-lemonkowa.Przy stoliku obok usłyszałem nasz język. Nie odzywając się chwilę wsłuchałem się w rozmowę. 3 dziewczyny z matematyczną precyzją rozprawiały o szczeólowym planie przejazdu przez część Indii. Masakra, na wszystko miały wyliczony czas, nigdzie przerwy na głebsze poznanie.. Zebrała się w oddali burza, zrobiło się ciekawe niebo, poszedłem więc poszlajać się z aparatem. Kilka kadrów wstępnie mi się spodobało. Posiedzę tu jakiś czas, pokręcę się po mieście, wyskoczę gdzieś w okoliczne górki , mam w planie fajną wioskę, Zobaczymy co z tego się urodzi :)