Rano wylecialem z Leh, widok z okien samolotu jest wrecz nieprawdopodobny, czegos takiego nie mialem okazji widziec wczesniej a latam bardzo duzo . \
Delhi przywitalo tak jak mialo, zacytowac powinien slowa piosenki Cory Jackowskiej : " Powietrze lepkie i geste, wilgoc osiada na twarzach ..... . " Nic dodac nic ujac, ale znalazlem ciekawe zakamarki, nie mialem sily sie skupic, wiec pewnie zdjecia nie beda super ale wiem juz gdzie wrocic .
I odrobina prywaty, nawiazujac do esa jakiego dzis dostalem po wyladowaniu w Delhi, , w nocy lecac nad Oceanem Indyjskim, postaram sie wylaczyc na chwile i nie myslec o niczym przy zamknietych oczach, a to co zostanie w pamieci gdy je bede otwieral zapisze :)
Buziaki gorace :) i inne slowa Cory, rozstania to tesknoty :)
Znowu kilka dni bede bez neta , bo w dzungli sie go nie spodziewam, ale za to mam juz umowiona randke z orangutanem :)
LOL , bez obaz nie ma powodu do zazdrosci , bedzie tylko jak ostatnio spacewrek za lapke i patrzesie gleboko w oczka :)