Po 4 miesiącach spędzonych w kraju poczułem potrzebę przewietrzenia się. Myślałem przez chwilę o Nepalu w którym nie byłem już 12 lat , póżniej kuszony wyjątkowo tanim biletem za 450 Euro rozważałem Sri Lankę, ostatecznie postanowiłem odłożyć te rejony na póżniej . Nepal jest w planach na jesień , połacze go chyba z powrotem do Birmy, a to będzie możliwe jak przejdzie monsun . Ostatecznie więc padło na Sulawesi , i jest to moje trzecie podejście do tej wyspy. Gdy w zeszłym roku byłem na dwumiesięcznym objeżdzie Indonezji miałem pobyt zakończyć na tej wyspie, ale zmieniłem plany i wylądowałem w wiosce wielorybników a następnie w Timorze . Za drugim razem gdy po dwóch miesiącach szlajania się po Azji w końcu listopada wróciłem do Indonezji okazało się , że monsun podtopił znaczną część wyspy, w niektórych miastach woda sięgała po wyżej pasa, więc nie chcąc się pakować w rejon skażony po powodzi znów mieniłem plany. Tym razem nie powinno być przeszkód, wybrałem porę idealnej pogody i nic innego po drodze , po przylocie do Bangkoku następnego dnia zaraz się zbiorę i przez Kuala Lumpur planuję przelot do Manado . Co dalej się okaże , w każdym bądż razie , po dojechaniu do Makasar , planuję przelot do Chin do Guilin , którego widoki na fotkach mnie urzekły już dawno . Tym sposobem postawię pierwszy raz nogę na terytorium Chin kontynentalnych, bo wizyty w Hongkongu do takich nie wliczam.