Przylatujemy o 3.00 w nocy, więc po niespiesznej odprawie robi się 4.00 tzw, psia godzina, ani to spać , ani to nie spać. Zamiast jechać taksówką do miasta, decydujemy się przeczekać świt na lotnisku przy kawie.
O 6.00 jedziemy autobusem lotniskowym do centrum. dobry deal, 3usd za 2 osoby z bagażem, zamiast 30 za taksówkę.
Miasto powoli się budzi, wbijamy się do do knajpki na poranną kawę i fajeczkę, wreszcie można zapalić przy kawie, tu nie działają unijne restrykcje, haha.
Szybko znajdujemy pokój tuż obok, poranek jest zimny, ale powietrze szybko się ogrzeje.